Dynia (tak jak i marchewka) jest warzywem bardzo uniwersalnym. Doskonale smakuje w wersji wytrawnej, jak i deserowej. Wystarczy kilka aromatycznych dodatków i to łagodne w smaku warzywo nabiera wyrazistego charakteru. Pomarańcza, wanilia, cynamon, gałka muszkatołowa, anyż lub ostra papryka nadadzą wyrazu każdej potrawie z udziałem nieco mdłej dyni.

Za oknem robi się coraz bardziej jesiennie, a jesienna aura nie nastraja zbyt optymistycznie. Konieczne jest więc porządna dawka przyjemności, której niewątpliwie dostarczy połączenie aromatu korzennych przypraw i słodyczy dyniowych muffinów. We wrześniu i październiku dynia ma swoje „pięć” minut. W mojej kuchni spędziła dobry tydzień w wersji nienaruszonej czekając na swe przeznaczenie. W rezultacie z niezbyt dużego warzywa udało mi się zrobić 20 babeczek, garnek zupy, trochę dyniowej pasty i placuszki. Największym zainteresowaniem cieszyły się jednak muffiny, których przygotowywanie stanie się już naszą rodzinną jesienną tradycją. Dziś dorabiałam drugą porcję dziesięciu babeczek, tym razem dodałam do paru kilka rodzynek, a do kolejnych kilku słupki migdałów.

Wierzcie lub nie, ale nawet ktoś z wrodzoną i nieuleczalną awersją do dyni, nie pogardzi tą babeczką. Jest lekka, delikatnie mokra i pachnie cynamonem.

SKŁADNIKI: (na około 8-10 babeczek)

dynia – szklanka upieczonego miąższu (około 500 g surowej dyni)

mąka pszenna – 1 szklanka

cukier brązowy lub zwykły – 1/2 szklanki

jajko – 2 szt.

proszek do pieczenia – 1 łyżeczka

soda oczyszczona – 1/2 łyżeczki

cynamon – 1/2 łyżeczki

cukier z wanilią – 2 łyżki

sól – 1/2 łyżeczki

olej rzepakowy – 1/2 szklanki

SPOSÓB PRZYGOTOWANIA