Ostatni nasz śniadaniowy hicior – placuszki z kaszy manny i banana, a do tego krem a la solony karmel. Wszystko bez dodatku cukru tak, żeby Janciuś mógł zjeść z nami. 😋Bardzo nie lubię porannej gonitwy i cenię sobie czas kiedy wszyscy bez pośpiechu możemy zjeść wspólnie leniwe śniadanie, ale niekoniecznie chciałabym żeby powodem tego stanu rzeczy były tak jak teraz choróbska, które dorwały i mnie i dzieci.
Placuszki są puszyste (za sprawą piany z białek) i baardzo słodkie dzięki dojrzałości banana i słodkich daktyli. Dzieci za nimi przepadają, a dla mnie „śniadaniowego niejadka” słodkie potrawy serwowane z rana (i to bez cukru) to spełnienie marzeń. Do placuszków podałam krem a`la solony karmel (przepis niebawem), ale placuszki były na tyle słodkie same w sobie, że jego użycie ograniczyliśmy do minimum. Z większą ochotą zużywamy go do naleśników i gofrów, które są raczej neutralne w smaku.
SKŁADNIKI na około 15 sztuk
kasza manna – ½ szklanki
mleko – ½ szklanki
banan (dojrzały) – 1 szt.
daktyle – 2 szt. (można zamienić na kilka rodzynek)
jajko – 1 szt.
SPOSÓB WYKONANIA:
1. Kaszę zalewamy mlekiem i moczymy przez około 30 min.
2. Oddzielamy żółtko od białka jaja.
3. Gdy kasza nasiąknie już mlekiem przekładamy ją do większej miseczki, dodajemy posiekane daktyle i rozgniecionego widelcem banana. oraz żółtko jaja. Żeby mieć jednolitą konsystencję (bez widocznych kawałeczków daktyla) możemy też zblendować to przy pomocy blendera, ale nie jest to konieczne.
4. W osobnym naczyniu ubijamy białko na pianę.
5. Dodajemy ubita pianę z białek do pozostałych składników i mieszamy delikatnie wszystko.
6. Smażymy placuszki na nieprzywierającej patelni z jednej i drugiej strony do momentu aż będą rumiane.